Likowski Stanisław
1892 – 1982
Stanisław Likowski (stoi pierwszy od prawej)
Pamiętają
o Nim dzieci (dziś już bardzo… „dorosłe dzieci”), którym jako kupiec na
emeryturze – dzierżawca kiosku spożywczego w Rakoniewicach, rozdawał cukierki.
Pisała o tym Elżbieta Woźna w artykule zamieszczonym w „Głosie Wolsztyńskim”/
1991 r. , nr 7, s. 13 / - „Nasz Dziadek z Rakoniewic”.
Jego dobroduszna, przyjazna ludziom twarz nie
zdradzała długiej, pełnej troski o ojczyznę, często gorzkiej i usianej
wyrzeczeniami zgotowanymi przez historię, drogi życiowej, którą
przemierzył.
Stanisław Likowski urodził się 6 kwietnia 1892
r. w Łysomicach (powiat Toruń). Jego ojciec - Michał pochodził z
wykształconej, szlacheckiej rodziny i był ekonomem w Gębicach koło
Czarnkowa.
Stryj Stanisława – ks. Edward Likowski - to
zasłużony na przełomie wieków biskup poznański, który wcześniej, będąc
nauczycielem Gimnazjum św. Marii Magdaleny w Poznaniu, opracował
wielokrotnie potem wznawiany „Katechizm większy” według O. Deharba. Już
jako biskup w 1901 r. Edward Likowski przygotował ponownie rozszerzoną
wersję tego katechizmu, pisząc w przedmowie znamienne w czasach zaborów
słowa: „Jakkolwiek obecnie w naszych diecezjach język polski w nauce
religii ze szkół średnich jest wydalonym, niemniej może katechizm ten
być pożytecznym […] przy przygotowaniu dzieci do Stryj Stanisława –
ks. Edward Likowski - to zasłużony na przełomie wieków biskup poznański,
który wcześniej, będąc nauczycielem Gimnazjum św. Marii Magdaleny w
Poznaniu, opracował wielokrotnie potem wznawiany „Katechizm większy”
według O. Deharba.
Biskup Likowski poprzez swoją duszpasterską posługę jest także związany z
Ziemią Wolsztyńską, gdyż 11. 09. 1897 r. konsekrował odbudowany po
wielkim pożarze kościół w Kębłowie.
Stanisław Likowski, pochodząc z rodziny
inteligenckiej, otrzymał staranne wykształcenie. W rezultacie więc, w
1911 roku ukończył Szkołę Realną w Poznaniu (o specjalności –
drogerzysta). Już w czerwcu tego roku terminował w drogerii S.
Mroczkiewicza w Gostyniu, a po zakończeniu praktyki uzyskał bardzo dobre
świadectwo wystawione przez właściciela. W kwietniu 1913 r. objął posadę
w „Drogen, Farben – und Kolonialwarengeschaft” w Beuthen, a później od
listopada 1913 został zatrudniony w firmie Franciszka Bieniszewskiego
Drogeria „Protos”- Skład Towarów Drogeryjnych w Mogilnie, gdzie pracował
do 1914 r.
Po wybuchu I wojny światowej został
zmobilizowany, wcielony do 6 Kompanii 9 Regimentu Piechoty pruskiej i 1
listopada 1914 roku skierowany na front. Pod koniec tego roku odniósł
poważną ranę na polu walki. Powrócił na front po wyleczeniu rany
postrzałowej w Medizinische Klinik w Getyndze. Gdy w 1918 r. zakończyła
się wojna, został zdemobilizowany i znalazł się w Poznaniu.
Ponieważ w Wielkopolsce był to czas walki o
polskość tych ziem, wolność, tożsamość narodową - zgodnie z głębokim
wewnętrznym przekonaniem i patriotycznym nakazem - został powstańcem
wielkopolskim. Brał udział w walkach powstańczych w pierwszym poznańskim
pociągu pancernym jako sanitariusz.
Po zwycięstwie powstania w 1919 r. założył w
Wolsztynie Drogerię „Hiegiea”, która mieściła się na rogu dzisiejszych
ulic 5 Stycznia i Kościelnej. Jadał obiady naprzeciwko, w pobliskim
Hotelu „Wiktoria”.
Jego najmłodsza córka Maria Stroynowska tak
wspomina ten okres („Głos Wolsztyński”, 1997 nr 14 , s. 16 ): „Hotel ten
w tym czasie należał do mojej babci Antoniny Silskiej, gdzie właśnie
stołował się mój Ojciec, będąc jeszcze kawalerem. W hotelu, jak pamiętam
z opowiadań, grywał w bilard z ówczesnymi swymi przyjaciółmi p. E.
Ławeckim i mgr farmacji p. Piechockim. W tym hotelu poznał moją mamę
(córkę właścicielki), którą w dniu 8. 02. 1923 r. poślubił.”
W jednym z telegramów weselnych, które państwo
młodzi otrzymali od pana Koszczyńskiego z żoną, był orzeł w koronie,
portrety Tadeusza Kościuszki i księcia Józefa Poniatowskiego oraz napis:
„Jedność siłą narodu”. Takie to były – patriotyczne czasy.
W 1924 roku Stanisław Likowski sprzedał drogerię
„Hiegiea” i przeniósł się do pobliskich Rakoniewic, gdzie do wybuchu II
wojny światowej również prowadził dobrze prosperującą drogerię. W tym
okresie był pełnomocnikiem francuskiej firmy Aucienne Maison z Bordeaux
i jej właściciela I. H. Dutrenie - na sprzedaż na terenie Wielkopolski
koniaków i oryginalnych win francuskich. Później jednak nastąpił
niespodziewany regres w interesach, co spowodowało, że pracował jako
przedstawiciel handlowy u Stanisława Grzybowskiego, a także oferował do
sprzedaży wytwarzane przez siebie artykuły drogeryjne.
W 1939 r. został zmobilizowany i wyruszył na
front. Niestety, szybko dostał się do niemieckiej niewoli i do 1940 roku
był więziony w obozie dla jeńców wojennych Stalag XVII A w
Kaisersteinbruch pod Wiedniem. W obozie stanowczo odrzucił propozycję
podpisania volksdeutsch-listy.
W 1940 wrócił do Rakoniewic i pracował u Niemca
Heinricha (w czasie wojny właściciela sklepu spożywczego i palarni kawy)
jako przedstawiciel handlowy. Po zakończeniu wojny wytwarzane przez
siebie artykuły drogeryjne sprzedawał, jeżdżąc po okolicznych
miejscowościach na zdezolowanym rowerze. Później, jako szanowany,
przedwojenny kupiec został członkiem Gminnej Spółdzielni „Samopomoc
Chłopska” w Rakoniewicach. W spółdzielni pracował jako referent w dziale
zaopatrzenia, a po przejściu na emeryturę prowadził kiosk spożywczy.
To tutaj, przy kiosku na ulicy Pocztowej w
Rakoniewicach, jak napisałem w wierszu poświęconym Stanisławowi
Likowskiemu „Dziadek /Curriculum vitae/” (tomik: „Głaz. Wiersze
wolsztyńskie”), jest miejsce, w którym „powrócił” we wspomnieniu
Elżbiety Woźnej, zamieszczonym w znanym lokalnym dwutygodniku. Do tego
„ciepłego”, wzruszającego wspomnienia nawiązuje zakończenie wiersza:
„Byłeś spokojny i pogodny.
Nie
było dla ciebie na cmentarzu
ostatniej – powstańczej kwatery –
zbyt
długo żyłeś,
zbyt
wcześnie umarłeś.
Zapomnieli ci, którzy, być może,
powinni pamiętać…
Ale
żyjesz – mimo wszystko –
żyjesz gdzieś w polnym kamieniu,
w
dorosłych dziś dzieciach.
Żyjesz dalej – jak ich
„dziadek” z Rakoniewic,
który
w kiosku wciąż rozdaje
kolorowe cukierki –
o k r
u c h y s z c z ę ś c i a .”
Później, kiedy zabrakło już sił do pracy, wraz z
małżonką Florentyną (z domu Silską) sprzedali odziedziczony przez nią po
przodkach dom przy ul. Krystyny w Rakoniewicach i przenieśli się do
Wolsztyna, gdzie mieszkali na ówczesnym nowym osiedlu w mieszkaniu przy
ulicy Świerczewskiego (dziś Słowackiego).
Był aktywnym członkiem Związku Powstańców
Wielkopolskich – Koła Rakoniewice a później Wolsztyn oraz Koła ZBoWiD w
Wolsztynie. Jako powstaniec wielkopolski odbywał liczne spotkania z
młodzieżą szkolną w Wolsztynie i Rakoniewicach. Były to prawdziwe lekcje
patriotyzmu. Po śmierci żony zamieszkał u swojej najmłodszej córki Marii
w Konotopie.
Dożył w spokoju sędziwego wieku. Zmarł 07. 09.1982
roku w Konotopie, mając ponad 90 lat.
Stanisław Likowski spoczywa, jak w życiu pogodny
(po wielkopolsku rzetelny), na wiecznej - żołnierskiej warcie na
Cmentarzu Parafialnym w Wolsztynie, pochowany obok swojej żony
Florentyny.
Adam Żuczkowski – Hasło z „Wolsztyńskiego
słownika biograficznego”
|