Marcin Pietruszka, trener KPR Wolsztyniak: Dobiegły końca rozgrywki Wielkopolskiej III Ligi Piłki Ręcznej Mężczyzn. Co prawda przed nami jeszcze dobre dwa miesiące treningów, a po ostatnim ligowym meczu jeszcze dobrze nie opadł kurz, ale wydaje mi się, że spokojnie możemy pokusić się o podsumowanie tego co wydarzyło się w sezonie 2018/2019.
Najważniejszą sprawą jest to, że znowu gramy, wróciliśmy na ligowe parkiety po dwóch latach niebytu. O tym jak bardzo brakowało w Wolsztynie piłki ręcznej świadczy fakt, że Świtezianka pękała w szwach zarówno podczas meczy ligowych, jak i sparingów. Każdy z klubów pisząc relacje ze swoich meczy ligowych chwalił za doping naszych kibiców, okraszając mianem najlepszych w lidze. Prawda jest taka, że to nasza publika prezentuje poziom nieosiągalny dla innych. Tutaj należą się ogromne podziękowania za wsparcie. Jesteście najlepsi.
Tak jak wcześniej pisałem, najważniejsze, że znowu gramy. Rok temu zapadła decyzja o utworzeniu zespołu. Odzew ze strony zawodników zainteresowanych grą, przerósł najśmielsze oczekiwanie. Chęć gry zadeklarowało w sumie aż 26 osób. Zespół tworzyć miało ośmiu aktualnych juniorów, dwóch osób kończących właśnie wiek juniora, ośmiu kolejnych, którzy wznowili treningi po trzech latach od ukończenia wieku juniora, czterech wracających do piłki ręcznej po czterech latach przerwy oraz dwóch, którzy zdobywali umiejętności w ostatnich sezonach "starego" zespołu Wolsztyniaka, a zeszłe dwa sezony odpoczywali, a także dwóch doświadczonych zawodników.
Zróżnicowanie w umiejętnościach i możliwościach oraz ogromne zaległości. Dla zdecydowanej większości chłopaków to debiut w seniorskiej piłce ręcznej. Pierwsze zderzenie z rzeczywistością nastąpiło bardzo szybko, kiedy okazało się, że spora część zespołu nie jest w stanie przetruchtać kilku okrążeń na stadionie. Planowanie, organizacja i realizacja treningów nie była łatwym zadaniem. Na szczęście małymi krokami szliśmy do przodu, z każdym tygodniem było lepiej. Pierwsze sparingi też nie należały do łatwych. Sąsiadują z nami sami pierwszo- i drugoligowcy. Od razu rzuciliśmy się na głęboką wodę, ale co tam. Jak się uczyć to od lepszych. Wszystkie sparingi rozgrywaliśmy w nietypowym wymiarze 3x25 minut, chcąc wyciągnąć z każdego meczu jak najwięcej nauki. Mecze przedsezonowe i trzy wygrane mecze ligowe spowodowały, że pod koniec października znajdowaliśmy się już na zupełnie wyższym poziomie. Blisko trzymiesięczna przerwa w rozgrywkach była doskonałą okazją do mocniejszego treningu i "podkręcania śruby". Mocny trening i kolejne sparingi miały przygotować do drugiej, bardziej wymagającej części sezonu. Dobrze przepracowany czas, znacznie korzystniejsze wyniki meczów towarzyskich z drugoligowcami z Nowej Soli, Świebodzina, Gniezna, Kościana czy pierwszoligowym AZSem Zielona Góra, pozwalały z nadzieją potrzeć na przyszłość. Niestety wznowienie rozgrywek ligowych przyniosło zimny prysznic. To porażka u siebie z faworyzowanym zespołem z Gorzyc. Jak się później okazało, była to nasza jedyna porażka w lidze. Niestety straciliśmy jeszcze jeden punkt w Środzie Wielkopolskiej, gdzie zwyciężyliśmy po rzutach karnych.
Przystępując do trzecioligowych rozgrywek, tak naprawdę nikt z nas nie wiedział czego się spodziewać. Dla większości chłopaków były to pierwsze kroki w seniorskiej piłce ręcznej, dla kilku z nas z pierwszo- i ekstraligowym doświadczeniem wydawać by się mogło, że będzie lekko, łatwo i przyjemnie. Nic bardziej mylnego. Liga okazała się sporym wyzwaniem. Zespoły ze Strzałkowa i Środy Wielkopolskiej były bardzo wymagającymi przeciwnikami, w meczach z Gorzowem i Wągrowcem też nie było lekko. Wiedzieliśmy też, że faworytem ligi będzie nowo powstały klub Szczypiorniak Gorzyce Wielkie, gdzie bracia Dutkiewicze namówili do gry kolegów, którzy jeszcze w ubiegłym sezonie z powodzeniem występowali na pierwszoligowych parkietach. Po cichu jednak liczyliśmy, że uda się sprawić niespodziankę. Niestety, zespół z Gorzyc zdominował rozgrywki, uzyskując awans do II ligi. Łatwo jednak skóry nie sprzedaliśmy, walczyliśmy jak równy z równym. Byliśmy jedynym zespołem, któremu udało się pokonać Gorzyczan. Nie mniej jednak wielkie gratulacje dla Szczypiorniaka i powodzenia w dalszej przygodzie z piłką ręczną.
Udział w rozgrywkach Wielkopolskiej III ligi okazał się doskonałym poligonem. Jako zespół zrobiliśmy ogromny postęp, każdy z zawodników wykonał ogrom pracy i znacznie podniósł swoje umiejętności. Zdajemy sobie jednak sprawę, że to dopiero początek. Jest jeszcze wiele rzeczy do poprawienia, wytrenowania i nauczenia. Idziemy w dobrym kierunku. Szkoda tylko, że tak mało zespołów występuje w III lidze, do rozegrania zaledwie 10 spotkań, długie przerwy i brak regularnej gry. W tej chwili pod względem szkoleniowym w celu dalszego rozwoju drużyny najlepszym rozwiązaniem byłaby gra w II lidze, gdzie zespoły mają do rozegrania aż 26 spotkań. Wyższy poziom sportowy ligi i regularność rozgrywania meczy z pewnością byłby dla nas bardzo dużym bodźcem do rozwoju. Mam nadzieję, że jakimś cudem dostaniemy szansę, aby w przyszłym sezonie zaprezentować się naszym kibicom w rozgrywkach II ligi.
Na myśl mi przychodzi jeszcze jedno spostrzeżenie. Jakim wielkim błędem było, że nigdy w swojej historii pierwszoligowej nie mieliśmy drugiego zespołu występującego w trzeciej lidze. Bardzo trudne jest przejście z juniorów do seniorów. Takie rozwiązanie byłoby doskonałą okazją do ogrywania się i zdobywania seniorskiego doświadczenia dla juniorów, którym nie udało się przebić do pierwszego zespołu czy też zawodnikom dostającym mało szans na grę. Myślę, że wielu zawodników nie skończyłoby wtedy przedwcześnie kariery.
Na koniec trochę statystyki:
- w sezonie 2018/2019 rozegraliśmy 10 spotkań ligowych, dziewięć zwycięstw ,w tym jedno po rzutach karnych, jedna porażka
- zdobyliśmy 319 bramek (średnio 31,9 na mecz)
- straciliśmy 271 bramek (średnio 27,1 na mecz)
- na parkiecie zaprezentowało się 23 zawodników, z czego 16 wpisało się na listę strzelców
- rozegraliśmy 12 sparingów, z czego pięć wygranych i siedem porażek.
|